sobota, 29 czerwca 2013

Dyskografia psychobilly – 1981

A teraz coś z zupełnie innej beczki. Swego czasu francuska strona www.gopsycho.com pokusiła się o stworzenie coś na kształt encyklopedii płyt (i kaset) z muzyką psychobilly oraz pokrewnymi gatunkami. Przedsięwzięcie naprawdę ambitne, mimo, że ewidentnie brakowało tam wielu pozycji była to chyba najbardziej kompletna lista płyt sajko z jaką się spotkałem. Niestety kilka lat temu strona zniknęła z sieci i do tej pory nie pojawiło się nic, co by było choćby skromnym do niej nawiązaniem. Owszem jest discogs.com, gdzie jest gro sakowych płyt, ale ta strona roi się od błędów i do kategorii psychobilly są tam często pozaliczane kapele zupełnie od czapy. I odwrotnie - niektóre grupy sajko nie są tam przypisane swojemu gatunkowi. W dodatku, w przeciwieństwie do www.gopsycho, www.discogs ogranicza się wyłącznie do podawania informacji związanych z wydaniem płyty bez najmniejszych choćby recenzji czy opinii. Stąd w miarę skromnych możliwości postaram się przekopać przez wczesne wydawnictwa psychobilly. Na początek rok 1981. Here we go.

1981

Meteors - Meteor Madness  7" EP [Ace, SW 65]
A1 Voodoo Rhythm (Written-By – P. Paul Fenech) 2:45    
A2 Maniac Rockers From Hell (Written-By – P. Paul Fenech) 2:05    
B1 My Daddy Is A Vampire (Written-By – Nigel Lewis) 3:32    
B2 You Can't Keep A Good Man Down (Written-By – Nigel Lewis)  1:45

   
Meteors - The Meteors Meet Screaming Lord Sutch split 12" EP [Ace, MAD 1-M]

(fot. www.yendor71.com)

Pierwsza historyczna płyta z muzyką psychobilly wydana w marcu 1981 nakładem wytwórni Ace. Co prawda Meteors rok wcześniej pojawili się z trzema kawałkami na składance Home Grown Rockabilly, ale zdecydowanie nie było to jeszcze to granie, jakie dało narodziny zupełnie nowemu muzycznemu stylowi. Zapowiedzią owego winyla był krótki film Meteors Madness, jaki grupa zrealizowała jesienią 1980 roku z udziałem komika Keitha Allena odgrywającego w nim rolę gamoniowatego szatana. Filmik ten wszedł do dystrybucji jako dodatek do filmu dokumentalnego Dance Crazy traktującego o scenie ska spod znaku 2 Tone przeżywającej w tym okresie niesamowity boom. 31 stycznia 1981 Fenech, Lewis i Robertson weszli do studia by ponownie nagrać cztery wykorzystane w filmie kawałki, metodą na „żywca” – efektem była właśnie epka o identycznym tytule co film, czyli Meteors Madness. Jak się posłucha obecnego brzmienia kapeli to produkcja ta brzmi niesamowicie prymitywnie, natomiast zdecydowanie nie brakuje jej kopa i energii. Ostro slapujący i nisko ustawiony kontrabas, mocne bicie w bębny i charakterystyczny zgrzytliwy wokal Fenecha w pierwszych dwóch numerach i niskie nosowe śpiewanie Lewisa w dwóch następnych. Mimo szybkiego rytmu nie był to punk, bo i kontrabas zamiast e-basu, i na gitarze riffy zupełnie nie punkowe. Z drugiej strony kompozycje były zbyt pokręcone i brudne żeby to zaklasyfikować do neo-rockabilly. Wystarczy posłuchać wersji You Can't Keep Good Man Down z tego singla i porównać ją z wersją nagrywaną przez Meteros na demówkę dla EMI rok wcześniej. W tym samym roku Ace wydał też materiał z epki w formie 12 calowej płyty-spiltu jako The Meteors Meet Screaming Lord Sutch.

Meteors Madness, 1980
Meteors - Radioactive Kid 7" [Chiswick, NS74; Ace, NS 74]
A Radioactive Kid (Written-By – Nigel Lewis) 2:45   
B Graveyard Stomp (Written-By – P. Paul Fenech) 3:32

(fot. discogs.com)

Drugi singiel zespołu, tym razem z dwoma numerami – tradycyjnie po połowie, jeden Lewisa, jeden Fenecha. Realizacja tym razem zdecydowanie mniej “garażowa”, a brzmienie czystsze. Ponieważ realizatorem była ta sama osoba co przy Meteors Madness, czyli Adam Skeaping, należy chyba przyjąć, że to grupa odnotowywała szybkie postępy, czemu sprzyjały regularne próby i intensywne koncertowanie. Według Marka Robertsona płytka miała bardzo dobrą sprzedaż, momentami po kilkaset egzemplarzy dziennie, ale głównie przez małe sklepy, które nie dostarczały danych zbieranych do układania Indie Charts na Wielką Brytanię.

Meteors - In Heaven LP [Lost Soul, Lost LP 3001; Island, 204 219; Phonogram, 6313 267]
A1 In Heaven (Written-By – D. Lynch, P. Ivers) (Org. Eraserhead soundtrack, 1977) 0:41    
A2 Shout So Loud (Written-By – P. Paul Fenech) 1:49    
A3 Earwigs In My Brain (Written-By – Nigel Lewis) 2:46    
A4 In The Cards (Written-By – P. Paul Fenech) 2:15    
A5 Attack Of The Zorch Men (Written-By – Nigel Lewis) 3:08    
A6 The Crazed (Written-By – P. Paul Fenech) 2:31    
A7 Get Off Of My Cloud (Written-By – Jagger/Richards) (Org. Rolling Stones, 1965) 2:10    
A8 Love You To Death (Written-By – P. Paul Fenech) 4:56    
B1 Teenagers From Outer Space (Written-By – Nigel Lewis) 2:11    
B2 Maniac (Written-By – P. Paul Fenech) 2:54    
B3 Into The Darkness (Written-By – Nigel Lewis) 2:12    
B4 Death Dance (Written-By – P. Paul Fenech) 2:48    
B5 Psycho For Your Love (Written-By – P. Paul Fenech) 2:37    
B6 The Room (Written-By – Nigel Lewis) 2:03    
B7 Rockabilly Psychosis (Written-By – Nigel Lewis) 2:18

 


Tu zaposiłkuję się recenzją spisana lata temu przez Wrzoska, bo po co wywarzać drzwi, które ktoś już szeroko otworzył ;)

Czym dla rock’n’rolla był pierwszy krążek Elvisa Presleya, a dla punk rocka Never Mind the Bollocks Sex Pistols, tym dla psychobilly jest In Heaven – wydany w 1981 roku debiutancki album The Meteors, nagrany w składzie Paul P. Fenech – voc, git., Nigel Lewis – voc., kontrabas i Marc Robertson – dr. Fenech i Lewis mający dość słodkiego i mdłego rockabilly popularnego wśród teddy boys postanowili ożywić ten styl i przywrócić mu jego buntowniczy „pazur”. Ich sposób na osiągniecie tego celu był genialny w swojej prostocie: grać rockabilly czerpiące z najlepszych wzorców z lat 50-tych, ale z punkowym brudem i kopem (pamiętajmy, ze był rok ’81 i punkowa rebelia choć już się zakończyła to jej echa wciąż były wyraźne). Ponadto w przeciwieństwie do innych zespołów rockabilly, Meteors zamiast głosić w swych piosenkach miłość do dziewczyny z klasy (najlepiej o imieniu Mandy, Sandy, albo Jeena), ewentualnie opisywać satysfakcję płynącą z faktu pójścia na sobotnia potańcówkę, woleli śpiewać o psychopatach, potworach z kosmosu i innych tego typu indywiduach wziętych żywcem z horrorów i filmów s-f. Zamierzenie udało się zrealizować w 100%: dzięki piosenkom takim jak: Earwies In My Brain, Attack of Zorch Men, Teenagers From Outer Space, czy Rockabilly Psychosis rockabilly znowu uzyskało status muzyki „niepokornej”, z jednym „ale”... muzykę Meteorsów, ze względu na ich „chore” teksty zaczęto nazywać psychobilly. Określenie to przyjęli z dumą i po dziś dzień na każdej swojej płycie umieszczają informacje: Only The Meteors Are Pure Psychobilly”, twierdząc jednocześnie, że wszystkie inne zespoły z tego nurtu to tylko wtórni naśladowcy. Gdy słucha się tej płyty dzisiaj, w czasach gdy każda kapela stara się grać jak najszybciej, najostrzej i najbardziej ekstremalnie In Heaven może nie robi już takiego wrażenia jak kiedyś, ale mimo to wciąż fascynuje niepokojący, rwany rytm, podskórne napięcie i schizofreniczny głos Fenecha. Ze względu na wyżej wymienione zalety, osobiście odradzam słuchania In Heaven w towarzystwie osób cierpiących na rożnego rodzaju nerwice... nie wiadomo czy nie podziałałaby na nich jak iskra rzucona na prochy. (Wrzosek)

Pozwolę sobie jedynie zrobić małe uzupełnienie. Płyta została nagrana latem 1981 roku (intro In Heaven 4 lipca na koncercie w londyńskim Marquee), a wydana w sierpniu przez niezależną wytwórnię Lost Soul na Wielką Brytanię i przez Island na Europę. Całość zaczyna koncertowa wstawka z odśpiewanym przez fanów grupy In Heaven - tematem z filmu Davida Lyncha Erazerhead, którego Lewis był wielkim fanem. Kontrabasista kapeli na koncertach zaczynał występ od nucenia owej piosenki, co szybko zostało podchwycone przez crazies i stało się pewnym rytuałem na koncertach prekursorów sajko. Skoro wczesne The Meteors to kawałki są podzielone po równo - siedem razy podśpiewuje Lewis i siedem Fenecha, do tego Intro i Outro. Mimo, że w późniejszych latach liderzy kapeli poszli oddzielnymi muzycznymi ścieżkami to w 1981 musieli mieć mimo wszystko podobne zapatrywania jak wydobywać dźwięki z instrumentów, bo nie ma większego rozdźwięku między ich kompozycjami i całość mimo tej naprzemienności wokalnych jest wyjątkowo spójna. Nie licząc introwego In Heaven jedynym coverem na płycie jest Get Off Of My Cloud Rolling Stones śpiewany przez Lewisa.

Meteors – The Crazed 7" [Lost Soul, Lost 101]
Paul's Side   The Crazed (Written By – P. Paul Fenech)       
Nigel's Side  Attack Of The Zorch Men (Written By – N. Lewis)


 Singiel towarzyszący płycie długogrającej, oba kawałki w takich samych wersjach jak na LP.

Clapham South Escalators - Clapham South Escalators 7" [Upright, UP YOUR 1]
A      Leave Me Alone (Written-By – P. Fenech) 3:08   
AA1 Get Me To The World On Time (Written-By – Tucker, Jones) (Org. Electric Prunes, 1966) 2:24   
AA2 Cardboard Cutouts (Written-By – Nigel Lewis) 1:41

(fot. www.cdandlp.com)

Trzy numery nagrane przez The Meteors podczas tej samej sesji co płyta In Heaven, ale ze względu na warunki kontraktu z wytwórnią Lost Soul wydane pod szyldem Clapham South Escalators. Jeśli to są resztki jakie nie zmieściły się na debiutancki LP, to daj Boże każdej kapeli takie odrzuty, bo brzmią one równie znakomicie co materiał zawarty na In Heaven. Tym razem Fenech obsługuje mikrofon raz, a Lewis dwa razy. Dwie kompozycje są dziełem kapeli, a Get Me To The World On Time amerykańskiej grupy z lat 60-tych Electric Prunes. Po rozpadzie oryginalnego składu The Meteors, nowa kapela Nigela Lewisa przyjęła nazwę nawiązującą do tego efemerycznego projektu – The Escalators.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz