sobota, 1 lutego 2014

Dyskografia psychobilly 1984 - cz. 2



Frenzy - Robot Riot 7" [Cat-Machine, CATM 001]
A   Robot Riot (Written-By – Pepler, Brand, Whitehouse)
B1 Frustration (Written-By – Pepler, Whitehouse)
B2 Sweet Money (Written-By – Pepler, Brand, Whitehouse)


Po odejściu z The Sharks, Steve Whitehouse wspólnie z gitarzystą Simonem Brandem (którego poznał kiedyś w sklepie muzycznym w Bristol), postanowił sformować nową grupę, dla której wymyślili roboczą nazwę Hellfire. Po pierwszych próbach i nagraniu mini-demo dołączył do nich perkusista Merv Pepler, grający ze Stevem w rockabillowej kapeli Shakin’ Quiffs jeszcze w szkolnych czasach. Pepler zapowiadał się na utalentowanego gitarzystę, ale wskutek wypadku w pracy stracił palec – nie zamierzał jednak brać rozbratu z graniem i w taki sposób trafił za bębny Hellfire, przy czym wkrótce grupa, już w nowym składzie, zmieniła nazwę na Frenzy. Pierwszy koncert trio zagrało… w Holandii, dzięki kontaktom Whitehouse z czasów Sharks, co z kolei zaowocowało propozycją nagrania singla dla nowo powstałej wytwórni Cat-Machine. Tytułowy Robot Riot stał się, w sumie zasłużenie, nieśmiertelnym klasykiem muzyki sajko. Dwa pozostałe numery trafiły na LP wydany rok później. Frustration to quasi-instrumental, moim zdaniem nieco bez wyrazu, a co do Sweet Money to szczerze mówiąc mam problem jak go sklasyfikować – bo dalekie jest to od klasycznej wizji sajko, a dużo w tym rockowych, post-punkowych, czy nawet funkowych eksperymentów i jakoś mnie ta forma nie przekonuje.

Frenzy - Frenzy 12" EP [Nervous, 12 NEP 002]
A1 Robot Riot (Written-By – Pepler, Brand, Whitehouse)
A2 All Alone (Written-By – Saunders, Pepler, Whitehouse)
B1 Cry Or Die (Written-By – Brand)
B2 Torment (Written-By – Pepler, Whitehouse)


Debiutancki singiel kapeli zrobił ogromne wrażenie na Roy’u Williamsie z Nervous Records, który natychmiast zaproponował grupie kontrakt płytowy. Już podczas pracy w studio nagraniowym zaczęły się tarcia między Stevem a Simonem, których efektem było wywalenie tego drugiego z kapeli. Sfrustrowany Whitehouse początkowo chciał dać sobie spokój z graniem i wyglądało na to, że realizacja longa nigdy nie dojdzie do skutku. W efekcie Williams postanowił wydać na dwunastocalowej epce to co kapela zdążyła nagrać zanim rozsadził ją wewnętrzny konflikt. Na ten krążek trafiły jeszcze 3 numery nagrane z Brandem, za to All Alone to kompozycja zrobiona już (chyba?) z Cavanem „Kevem” Saundersem, znajomym Steva, który teraz przejął obowiązki gitarzysty we Frenzy. Mimo całego uznania dla wczesnych dokonań Frenzy, ta płytka nie jest porywającą produkcją – najlepiej wypada wzięty z holenderskiego singla Robot Riot, a śpiewany przez Branda wariacki Cry Or Die też jest w miarę niezły. Pozostałe dwa wyraźnie odstają poziomem - szczególnie popowe All Alone z saksofonem, bo śpiewany przez Merva Peplera Torment, to przynajmniej sajko. W dużej mierze to właśnie z inspiracji nowego gitarzysty grupa zaczęła kombinować potem z innymi, bardziej mainstreamowymi brzmieniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz