Waltons -
Here Comes The Real Western Rockabilly 7” & 12” EP [Korea, KOREA 01]
A1
Waltons Go! (Written By – The Waltons)
A2
Blitzkrieg Bop (Written-By – Tommy
Ramone, Dee Dee Ramone) (Org. The Ramones, 1976)
B1
Teenage Trash (Written By – The Waltons)
B2
Waltons Square (Written By – The Waltons)
7''EP
The Waltons
to kolejna kapela, której rozpoznawalność na scenie sajko jest łączoną
nierozerwalnie z kompilacją Psycho Attack Over Europe – gdzie
zaprezentowano dwa numery z Here Comes
The Real Western Rockabilly.
Zespół pochodził z miasta Borken leżącego niedaleko
granicy holenderskiej i początkowo, jeszcze pod nazwą Johannes
Paul und die Ewigen Zweiten, bawił się w porąbany, eksperymentalny punk. W
jakiś sposób ich demówka trafiła w ręce producentki i organizatorki koncertów
Moniki Döring, bardzo aktywnej w tym okresie na berlińskiej scenie niezależnej
(pracowała m.in. z Die Arzte i Einstürzende
Neubauten). Szybko zaproponowała młodej grupie koncert w Berlinie, ale ta w
międzyczasie zdążyła już zmienić nazwę na The
Waltons, a styl na mieszaninę country, punka i psychobilly. Döring uznała,
że nie ma to dla niej znaczenia i potwierdziła, że jej zaproszenie jest
aktualne. Po koncercie zaczepił ich właściciel berlińskiego sklepu płytowego
Vinyl-Boogie, parający się niejako przy okazji wydawaniem singli i zaproponował
Waltonsom kontrakt na nagranie
siedmiocalówki. Specjalnie na tą okazję powołano sub-wytórnię Vinyl-Boogie pod
nazwą Korea, nakładem której wyszło Here Comes The Real Western Rockabilly, a zespół na stałe przeniósł się do Berlina Zachodniego.
Same nagrania ewidentnie nawiązują do wczesnych produkcji psychobilly, ale zespół swoich inspiracji
szukał też w muzyce country, co szczególnie widać w numerze Waltons Square. Wzięcie na warsztat
standardu The Ramones z kolei jasno
pokazywało, że i punkowe granie ma niebagatelny wpływ na niemieckie trio.
Wczesne nagrania The Waltons są
utrzymane w dość minimalistycznym stylu o nieco ubogim brzmieniu, z gitarą
basową, a nie kontrabasem, Choć jest to całkiem sympatyczny singiel to nagrania
z tego samego okresu dokonane przez Sunny
Domestozs czy P.O.X. robią
większe wrażenie.
Mimo, że The Waltons są uważani za klasyków
wczesnej niemieckiej sceny sajko, to tak naprawdę niewiele ich z nią łączyło
poza muzycznymi inspiracjami. Po udziale w sajkowym festiwalu w Hamburgu,
stwierdzili, że nie chcą mieć więcej nic wspólnego z pełną przemocy sceną,
której zaczęli przypisywać uleganie wpływom ultranacjonalistycznych elementów.
Tranquillizers - Paranoia 7’’
[Cat-Machine, CATM 004]
A1
Destroyed Illusions (Written By – Tranquilizers)
A2 Born
To Love One Woman (Written By – Don Johnston) (Org. Don Johnston, 1956)
B1 Long
Blond Hair (Written By – Pavlik) (Org. Johnny Powers, 1958)
B2
Paranoia (Written By – E.Arnold)
Jedna z
pierwszych niebrytyjskich kapel określająca się jednoznacznie jako sajkobilly,
choć bardzo mocno zakotwiczona w neo-rockabillowych klimatach. Przy okazji Tranquillizers byli chyba pierwszą międzynarodową grupą psycho, bo skład tworzyło
dwóch Holendrów oraz Niemiec z Kolonii.
Szerszą
rozpoznawalność dało im znalezienie się na legendarnym składaku Psycho
Attack Over Europe z dwoma numerami z
omawianego singla. Nie została ona jednak nigdy zdyskontowana jako, że żywot
kapeli nie był zbyt długi. Kłopoty w zorganizowaniu regularnych prób ze względu
na odległe miejsca zamieszkania muzyków spowodowały jej rozpad jeszcze w 1985
roku.
Samo nagranie singla
odbyło się na chybcika – kontrabasista Tranquillizers Jan Van Hal znał dobrze właściciela małej wytwórni
płytowej, która rok wcześniej wypuściła debiutancki krążek Frenzy. Od słowa do słowa grupie zaproponowano wydanie
siedmiocalówki mimo, że była dopiero po dwóch próbach! Tuż przed sesją
nagraniową muzycy zakupili duże ilości alkoholu i przez całą noc przygotowywali
materiał do nagrania. Dwie własne kompozycje zostały uzupełnione dwoma
klasykami rockabilly zagranymi jednak w sposób, który pewnie by oburzył
purystów owego stylu (w tym cover amerykańskiego rockabillowca polskiego
pochodzenia Johnny’ego Pavlika, znanego jako Johnny Powers). Od strony
muzycznej nie było to mocno skomplikowane granie, ale z pewnością nie była to
też jakaś totalna siermięga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz