Torment - Psyclops Carnival LP [Nervous, NERD 025]
A1 Death Trail (Written-By
– Holder, Brand)
A2 Uncle Sam (Square Bash
Mix) (Written-By – Haynes, Brand)
A3 Leap The Frog
(Written-By – Brand)
A4 Satisfied (Written-By –
Brand)
A5 Nightmare (Written-By –
Brand)
A6 Rockjet (Written-By –
Brand)
B1 Head Driven Sinner
(Written-By – Brand)
B2 Slow Down (Written-By –
Williams) (Org. Larry Williams, 1958)
B3 Time To Think
(Written-By – Brand)
B4 Psyclops Carnival
(Written-By – Brand)
B5 The Last Time
(Written-By – Jagger, Richards) (Org. The Rolling Stones, 1965)
B6 Pass It On (Written-By –
Brand)
Kolejna perła w koronie jeśli
chodzi o gatunek psychobilly. Pewnie, że z dzisiejszej perspektywy ktoś mógłby
powiedzieć, że realizacja jest niestaranna, a i do wykonania od strony
technicznej można by się przyczepić. Szkoda tylko, że większość realizowanych
obecnie z pietyzmem produkcji sajko może co najwyżej Tormentowi czyścić
kapcie. Cały pomysł na założenie kapeli wyszedł on Keva Haynesa, sajkowca z
Bristolu udzielającego się w całkowicie amatorskiej kapeli Joint Jumpers.
Nie do końca zadowolony z poziomu jaki prezentowali jego koledzy namówił do
współpracy Simona Branda, który po opuszczeniu Frenzy pozostawał bez
zajęcia (przy czym nazwę dla nowego przedsięwzięcia zaczerpnięto właśnie z
piosenki z repertuaru Frenzy). Pierwszych dwóch kontrabasistów zaliczyło
jedynie krótkotrwałe epizody w kapeli, dopiero zwerbowanie Simona Crowfoota,
znanego ze współpracy z Demented Are Go, ustaliło żelazny skład grupy. Problem
leżał jedynie w tym, że Torment zdążył wcześniej podpisać kontrakt na
nagranie płyty dla Nervous Records, a Crowfoot dołączył do nich zaledwie na dwa
tygodnie przez zaklepanym terminem nagrywki. Cała sesja trwała zaledwie dwa
dni. Akurat trwało lato i w Diamond Studios temperatura panowała jak w
piekarni, a muzycy pragnienie gasili wyłącznie alkoholem – może stąd daleko tym
nagraniom od wyżyn realizacji, za to ich energią można by obdzielić kilka innych
albumów. Grupie wyszła płyta zupełnie zjawiskowa – niepodobna zupełnie do niczego
co zaproponowały kapele związane z wczesnym nurtem psychobilly. Oczywiście były
tam niezbędne akcenty rockabillowe i punkowe, ale utrzymane to było w jakimś
takim specyficznym mrocznym klimacie, przy czym zupełnie w innym sposób niż
produkcje P.O.X. czy Demented. Była w tym odrobina nowej fali i
jakaś wszechobecna melancholia przebijającej się nawet w bardziej zabawowych
kawałkach, pogłębiona jeszcze przez charakterystyczny wokal Simona Branda i
frenetyczne brzmienie gitary prowadzącej. Najmocniejszym punktem całego albumu
był z pewnością numer tytułowy – Psyclops Carnival – ależ Brandowi
sypnęła wena podczas jego pisania, rewelacyjna kompozycja! Bardzo dobre są też
szybkie Death Trail i Head Driven Sinner, utrzymany w marszowym
rytmie kpiarski Uncle Sam, czy wolniejszy Leap The Frog. Jak już
na siłę miałby się do czegoś czepiać to cover The Rolling Stones w tym
wykonaniu jakoś nie do końca pasuje do reszty płyty.
Torment - Mystery Men 12" EP [Nervous, 12 NEP 004]
A1 Mystery Man (Written-By
– Brand)
A2 Rock Strong (Written-By
– Mansfield) (Org. Marksmen, 1985)
B1 Con-scription Plan
(Written-By – Brand, Crowfoot)
B2 Red Death (Written-By –
Brand, Crowfoot)
Zwykle początkujący zespół
najpierw wydaje singiel czy epką, po której dopiero zaczyna pracę nad albumem
długogrającym, ale w przypadku Tormentu kolejność była dokładnie odwrotna.
Niby nie ma to większego znaczenia, ale że Mystery Men, w
przeciwieństwie do LP, nie był nagrywany w biegu to jednak słychać i to
wyraźnie. Dźwięk jest o wiele czystszy i bardziej dopracowany niż na Psyclops
Carnival. Dwie kompozycje są już współautorstwa Crowfoota, który szybko
znalazł wspólny język z Brandem jeśli chodzi o kwestię muzyczne, nawet biorąc
pod uwagę trudny charakter tego drugiego. Jedyny cover na płytce jest przeróbką
popowo-rockabillowej kapeli Marksmen z Waszyngtonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz