P.O.X. - Voodoo Power 12" mLP [Kix 4 U, 4 U 2225]
A1 Voodoo Power (Written-By
– Boeker, Schmidt)
A2 Bad Dreams (Written-By –
Boeker, Schmidt)
A3 P.O.X. Trott (Written-By
– Boeker, Schmidt)
B1 Anti Christ &
Devilkicks (Written-By – Boeker, Schmidt)
B2 Nighttime Syndicate
(Written-By – Boeker, Schmidt)
B3 Be-Bop-A-Lula
Devilsversion (Written-By – Vincent, Davis, arr. P.O.X.) (Org. Gene Vincent and
His Blue Caps, 1956)
Nagranie dwóch numerów na
składankę Psycho Attack Over Europe! firmowaną przez Kix4U było
bodźcem do szerszej współpracy zespołu z holenderską wytwórnią, której efektem
był mini-album Voodoo Power. Sam styl i pomysł na granie cały czas był utrzymany w
specyficznym stylu brudnego, chropowatego psychobilly dalekiego od chwytliwych rytmów
spod znaku klasycznego rockabilly. Co się zmieniło to poziom realizacji, o
niebo bardziej dopracowanej niż na It’s So Dark. Zespół ponownie
poradził sobie bez użycia basówki stawiając na dwie gitary - jedną prowadzącą,
ustawioną dość tradycyjnie oraz drugą rytmiczną, dla odmiany potraktowaną
mocnym przesterem, co w połączeniu z wokalem Beakera nadawało ich muzyce tego
charakterystycznego trashowego brzmienia. Kontrabas pojawia się jedynie w
zamykającej płytę bluźnierczej przeróbce klasyku Gene Vincenta. Pozostałe
kompozycje są dziełem własnym Psycho Orchestry X i to jakimi! Nieważne
czy utrzymane były w bardziej mrocznym i wolniejszym klimacie jak tytułowy Voodoo
Power albo Anti Christ, czy nabierały tempa jak w Bad Dreams
albo rewelacyjnym Nighttime Syndicate, moc była szatańska. Zanim jednak
na dobre grupa się rozkręciła to już jej nie było. Nie licząc numerów na drugą
część składaka Psycho Attack Over Europe następne studyjne
nagrania P.O.X. zrealizował ponad… 20 lat później. Po listopadowym tournee po
Europie kapela przestała istnieć. Co prawda po jakimś czasie, z nowym
perkusistą, zaczęła ponownie grać, ale dość nieregularnie, a aktywność
ograniczała się wyłącznie do koncertów. W 1991 roku ten jeden z najbardziej
oryginalnych zespołów, jakie wydał z siebie gatunek psychobilly, rozpadł się po
raz drugi – tym razem już na dobre.
Sunny Domestozs – Get Ready For The Getready! 12” EP [Roof, RRMLP 134588, RRMLP 1680]
A1 Teenbeat F1-11
(Written-By – Münnig)
A2 Get Ready (Written-By –
Smokey Robinson) (Org. Temptations, 1965)
B1 Love Me And The World Is
Mine (Written-By – Münnig)
B2 Death Of A 1000 Cuts
(Written-By – Münnig)
B3 Wild Man (Written-By –
Pettus, Walters) (Org. Tamrons, 1967)
Wydawało się, że na
debiutanckiej płycie Domestozs postawili sobie poprzeczkę na wysokości
życiowego rekordu, którego już nie pobiją, ale gdzie tam. Nie minął rok,
nagrali nową epkę i było w tym jeszcze więcej… no właśnie, czego? Klimat był
dokładnie ten sam, energia do granic skali, wykonanie perfekcyjne, a jest to
jednak krok do przodu. Nie wiem, może chodziło o to, że tym razem nie było
kompozycji dobrych, a jedynie doskonałe – i to zarówno jeśli chodzi o trzy
własne kawałki, jak i dwie genialne przeróbki – a przerobić na sajko numer spod
znaku motown soul to nie w kij dmuchał. Jedyna zmiana w składzie w stosunku do
poprzedniej produkcji tyczyła się keyboardu. Götz Alsmann skupił się tym razem
wyłącznie na realizacji nagrań, a jego miejsce za klawiszami zajęła 17-letnia Jennilee
Lewis zwerbowana z 2tonowskiej (w stylu) kapeli Skaville Disease. Trochę
to szokujące, ale wygląda na to, że Jennilee była dopiero drugą dziewczyną na
poważnie w sajkowej dyskografii, po saksofonistce Karin Bentham z Turnpike
Cruisers – wcześniejszy udział płci pięknej ograniczał się co najwyżej do
chórków.