Meteors - Surf City 7”
[Anagram, Ana 31]
A Surf City (Written-By –
B.Wilson, J.Berry) (Org. Jan And Dean, 1963)
B The Edge (Written-By –
P.Paul Fenach)
Meteors - Surf City 12”
EP [Anagram, 12 ANA 31]
A Surf City (hasbeensfromouterspacemix)
(Written-By – B.Wilson, C.Berry) (Org. Jan And Dean, 1963)
B1 The Edge (Written-By –
P.Paul Fenach)
B2 Johnny's Here
(Written-By – P.Paul Fenach)
Siedem tygodni na Indie
Charts, najwyższe miejsce 8. Tytułowy numer to cover
pierwszego w historii numeru surfowego jaki dotarł na sam szczyt amerykańskiej
listy Billboardu Hot 100. W oryginale wykonywał go duet Jan And Dean
wspomagany przez grupkę muzyków studyjnych, których przezywano… The Wrecking
Crew. The Meteors zrobili z tego naprawdę niezły kawałek softowego,
łatwo wpadającego w ucho sajko. B-side to przyzwoity, ale trochę sztampowy The Edge.
Singiel dotarł do 8 miejsca
brytyjskiej listy niezależnej, trzymając się tam przez 7 tygodni.
Na „dwunastce” Surf City
jest umieszczony w rozbudowanej wersji nazwanej hasbeensfromouterspacemix,
a jako dodatkowy kawałek wrzucono Here’s Johnny, dla niepoznaki
nazwanego tu Johnny’s Here.
Meteors - Sewertime Blues LP
[Anagram, GRAM 27]
A1 Ain't Taking A Chance
(Written-By – P. Paul Fenech)
A2 So Sad (Written-By – P.
Paul Fenech)
A3 Here's Johnny
(Written-By – P. Paul Fenech)
A4 Mind Over Matter
(Written-By – P. Paul Fenech)
A5 Acid And Psyam
(Written-By – P. Paul Fenech)
A6 Sewertime Blues
(Written-By – P. Paul Fenech)
B1 Return Of Ethel Merman
(Written-By – P. Paul Fenech)
B2 Deep Dark Jungle
(Written-By – Luman) (Org. Bob Luman & Mac Curtis Band, 1955/1975)
B3 Never Get Away
(Written-By – P. Paul Fenech)
B4 I Bury The Living
(Written-By – P. Paul Fenech)
B5 Vibrate (Written-By –
Self) (Org. Mack Self, 1958)
B6 Surf City (Written-By –
Wilson, Berry) (Org. Jan And Dean, 1963)
Pięć tygodni na UK Indie
Charts, płyta doszła do 9 miejsca – akurat pod tym względem nic się na scenie
psychobilly nie zmieniało. Pojawiały się nowe kapele, nowe trendy, ale The
Meteors na szczycie trzymali się bardzo mocno i każda ich kolejna produkcja
cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Po dwóch albumach i kilku singlach
wypuszczonych metodą D.I.Y. w mini-wytwórni Mad Pig tym razem grupa podpisała
kontrakt z jedną z większych wytwórni niezależnych, Anagramem, związując się
nim na kilka ładnych lat. Natomiast w tym samym czasie zakończono współpracę z
basistą Nevem Huntem, którego zastąpił Austin Stones vel Arms Malone. W sumie i
tak po 1982 The Meteors byli prywatnym folwarkiem Fenecha, a rotacja
personelu była naprawdę wysoka.
Jeśli chodzi o same
kompozycje to Sewertime Blues trochę wymyka się klasyfikacji
udana/nieudana płyta. Z jednej strony brakuje na niej ewidentnych petard jakie
Fenech odpalił na wcześniejszych wydawnictwach, z drugiej strony brzmienie
wydaje się być bardziej dopracowane, przestrzenne, z dwoma doskonale
komponującymi się śladami gitarowymi oraz fajnie wybijającą się basówką. O ile
jednak na wcześniejszym Monkey’s Breath najsilniejszymi punktami były
kompozycje P. Paula, a covery wyszły tak sobie, o tyle na Sewertime Blues
jest dokładnie odwrotnie. Świetne wypadły wersje Surf City i Deep
Dark Jungle, a całkiem nieźle Vibrate, choć ja osobiście
bardziej skłaniam się ku wariackiej interpretacji kawałka Macka Selfa w
wykonaniu Demented Are Go z tego samego roku. Co do numerów “własnych”
to co najlepsze wrzucono na sam początek, bo największą energię mają Ain't
Taking A Chance i So Sad. Po tej słusznej rozgrzewce jednak wraca
maniera lekkiej bluesowej rzeźby niczym ze Stampede, szczególnie
w wolniejszych piosenkach. Na plus warto jeszcze wspomnieć szybki Acid And
Psyam oraz energetyczny instrumental Return Of Ethel Merman –
tytułowa postać to amerykańska aktorka, której “złote czasy” przypadły na lata
30-te. Meteorsi zapytanie w jednym z wywiadów skąd w ogóle taki kawałek
odpowiedzieli (zdaje się, że lekko kpiąco), że dotąd nikt jej nie poświęcił
piosenki, więc oni to zrobili. Jak zwykle nie patyczkował się też Fenech w tekstach – tym razem w Mind Over
Matter dostało się fanom żelaznej klasyki – “Go on sing like Elvis, slap
your bass, my real psychobilly's gonna smash you in the face”! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz