Frenzy -
Hall Of Mirrors LP
[Nervous, NERD 016]
A1 One
Last Chance (Written-By – Whitehouse, Pepler)
A2
Schizophrenic Emotions (Written-By – Whitehouse, Pepler, Saunders)
A3 Choice
(Written-By – Brand, Whitehouse, Pepler)
A4 Hall
Of Mirrors (Written-By – Whitehouse, Pepler, Saunders)
A5 Frenzy
(Written-By – Whitehouse, Pepler)
A6 Asylum
Moves (Written-By – Whitehouse, Pepler, Saunders)
A7
Skeleton Rock (Written-By – Whitehouse) (Org. The Sharks, 1983)
B1 Sweet
Money (Written-By – Pepler, Whitehouse, Brand)
B2 Ghost
Train (Written-By – Whitehouse)
B3 Long
Gone (Written-By – Whitehouse, Pepler, Saunders)
B4
Surfin' Bird (Written-By – Wahrer) (Org. The Trashmen, 1963)
B5 Was It
Me? (Written-By – Whitehouse, Pepler, Saunders)
B6 Wound
Up (Written-By – Whitehouse, Pepler)
B7
Frustration (Written-By – Whitehouse, Pepler)
Frenzy
do realizacji Hall Of Mirrors przystąpiło już w 1984 roku, ale zanim na dobre
się rozkręcili w studio to do oczu zdążyli sobie skoczyć kontrabasista z
gitarzystą. Jako, że ten drugi, Simon Brand, miał ponoć trudny charakter został
szybko wykolegowany przez Steva ze składu (niecały rok później założył grupę Torment). Jeszcze z Brandem na gitarze
został nagrany kawałek Frenzy, jak
również dwa numery wzięte z debiutanckiego singla - Sweet Money i Frustration.
Na pozostałych kompozycjach partie gitarowe są dziełem „Keva” Saundersa, który
zastąpił Simona. Tak więc początkowe obawy, że konflikt w grupie doprowadzi do
jej definitywnego końca okazały się na szczęście płonne. O ile album
bezsprzecznie zalicza się do kanonu gatunku, o tyle chaotyczna atmosfera jego
powstawania w jakiś sposób odcisnęła na nim swoje piętno – nie jest on do końca
spójny, a obok świetnych momentów trochę gniotów też tu można znaleźć.
Najlepiej wypadają te kompozycje, które w jakiś sposób są kontynuacją pomysłów
Whitehouse z czasów jego gry w The
Sharks ze świetnym Frenzy na
czele, frenetycznym Schizophrenic
Emotions, czy bardziej spokojnymi One
Last Chance, Hall Of Mirrors i Was It Me. Inna sprawa to, że Steve na
tej płycie dwa razy zkowerował samego siebie – zapożyczając z repertuaru The Sharks numery Skeleton Rock i Ghost Train,
których był autorem. Nie do końca odnajduję cel tego posunięcia, bo frenzowskie
wersje są bardzo podobne do oryginałów, może tylko nieco słabsze. Ciekawa
sprawa to numer Wound Up – tak
szybkiego kontrabasu przed Whitehousem chyba nikt nie nagrał. Mimo, że numer jest
nieźle pokręcony to w jakimś sensie był wyznacznikiem w jakim kierunku muzyka
psychobilly miała zmierzać. Natomiast zdecydowanie nie poszła w kierunku
pomysłu doprawiania neo-rockabilly eksperymentalnym popem jak w Sweet Money czy Long Gone. Lekkim nieporozumieniem był też cover nieśmiertelnego Surfin’ Bird The Trashmen. Jakiekolwiek by jednak nie były słabe punkty tej
produkcji jednego nie można liderowi Frenzy odmówić – był jednym z najbardziej
uzdolnionych kontrabasistów na scenie sajko, a sposób w jaki został ustawiony
kontrabas, mocno wybijający się przed inne instrumenty i prowadzący dłuższymi
partiami linię melodyczną był dość nowatorski na młodej scenie psychobilly.
A teraz coś z innej beczki - ponieważ w naszym kraju łatwiej znaleźć na ulicy banknot 20-złotowy niż w internecie reckę płyty oldskulowego sajko, więc jak już komuś wcześniej zdarzyło się coś takiego popełnić to będę tu wrzucał bez żadnych wyrzutów sumienia ;) Poniżej impresje na temat produkcji Frenzy pióra (klawiatury?) Maćka vel Zombiaka (oryginał na forum CPDP).
A teraz coś z innej beczki - ponieważ w naszym kraju łatwiej znaleźć na ulicy banknot 20-złotowy niż w internecie reckę płyty oldskulowego sajko, więc jak już komuś wcześniej zdarzyło się coś takiego popełnić to będę tu wrzucał bez żadnych wyrzutów sumienia ;) Poniżej impresje na temat produkcji Frenzy pióra (klawiatury?) Maćka vel Zombiaka (oryginał na forum CPDP).
Gdzieś tam w latach osiemdziesiątych,
gdy scena psychobilly się wyklarowała, wszyscy zasłuchiwali się Meteorsami na horyzoncie pojawiło się
parę kapel, które zmieniło oblicze tego gatunku. Wśród nich było m.in. Demented Are Go czy Klingonz, którzy postawili na efektowne
koncerty i o wiele ostrzejszą muzykę. Ale wśród tych zespołów był jeden, który
nie grał wcale mocniej niż klasycy, ale wzbudzał nie mniejsze kontrowersje.
Nazywał się Frenzy. Nie na darmo są
jedną z najbardziej nielubianych kapel Hammera z Batmobile. Ich debiut Hall of Mirrors pokazał, że da się
grać psychobilly bez popadania w schematy - kawałki zachowują klasyczne, prawie
rockabillowe brzmienie, ale są przepełnione świetnymi zagrywkami i
niekonwencjonalnymi pomysłami i przede wszystkim nie powielają schematów.
Bardzo lubię takie kapele, które nie idą po linii ciężaru w muzyce, dużej
ilości zwyrodnienia w tekstach i machania flakami na scenie (co nie znaczy, że
tych takich unikam, wręcz przeciwnie) a mimo wszystko można ich muzykę nazwać z
czystym sumieniem "Psychobilly", a to co prezentuje Frenzy na tym albumie jest tego
sztandarowym przykładem. Murowane hity płytki to Schitzophrenic Emotions, tytułowe Hall of Mirrors, Frenzy i
Robot Riot. Słabsze momenty to cover Surfin' Bird Trashmen. Tak czy owak polecam.
Zombiak