Frenzy - Robot
Riot 7" [Cat-Machine, CATM 001]
A
Robot Riot (Written-By – Pepler, Brand, Whitehouse)
B1 Frustration (Written-By – Pepler, Whitehouse)
B2 Sweet Money (Written-By – Pepler, Brand, Whitehouse)
Po odejściu z The Sharks, Steve Whitehouse wspólnie z
gitarzystą Simonem Brandem (którego poznał kiedyś w sklepie muzycznym w
Bristol), postanowił sformować nową grupę, dla której wymyślili roboczą nazwę
Hellfire. Po pierwszych próbach i nagraniu mini-demo dołączył do nich
perkusista Merv Pepler, grający ze Stevem w rockabillowej kapeli Shakin’ Quiffs
jeszcze w szkolnych czasach. Pepler zapowiadał się na utalentowanego
gitarzystę, ale wskutek wypadku w pracy stracił palec – nie zamierzał jednak
brać rozbratu z graniem i w taki sposób trafił za bębny Hellfire, przy czym
wkrótce grupa, już w nowym składzie, zmieniła nazwę na Frenzy. Pierwszy koncert
trio zagrało… w Holandii, dzięki kontaktom Whitehouse z czasów Sharks, co z
kolei zaowocowało propozycją nagrania singla dla nowo powstałej wytwórni Cat-Machine.
Tytułowy Robot Riot stał się, w sumie zasłużenie, nieśmiertelnym klasykiem
muzyki sajko. Dwa pozostałe numery trafiły na LP wydany rok później.
Frustration to quasi-instrumental, moim zdaniem nieco bez wyrazu, a co do Sweet
Money to szczerze mówiąc mam problem jak go sklasyfikować – bo dalekie jest to
od klasycznej wizji sajko, a dużo w tym rockowych, post-punkowych, czy nawet
funkowych eksperymentów i jakoś mnie ta forma nie przekonuje.
Frenzy - Frenzy
12" EP [Nervous, 12 NEP 002]
A1 Robot Riot (Written-By – Pepler,
Brand, Whitehouse)
A2 All Alone (Written-By – Saunders, Pepler, Whitehouse)
B1 Cry Or Die (Written-By – Brand)
B2 Torment (Written-By – Pepler, Whitehouse)
Debiutancki singiel kapeli zrobił ogromne wrażenie na Roy’u
Williamsie z Nervous Records, który natychmiast zaproponował grupie kontrakt
płytowy. Już podczas pracy w studio nagraniowym zaczęły się tarcia między
Stevem a Simonem, których efektem było wywalenie tego drugiego z kapeli.
Sfrustrowany Whitehouse początkowo chciał dać sobie spokój z graniem i
wyglądało na to, że realizacja longa nigdy nie dojdzie do skutku. W efekcie
Williams postanowił wydać na dwunastocalowej epce to co kapela zdążyła nagrać
zanim rozsadził ją wewnętrzny konflikt. Na ten krążek trafiły jeszcze 3 numery
nagrane z Brandem, za to All Alone to kompozycja zrobiona już (chyba?) z
Cavanem „Kevem” Saundersem, znajomym Steva, który teraz przejął obowiązki
gitarzysty we Frenzy. Mimo całego uznania dla wczesnych dokonań Frenzy, ta
płytka nie jest porywającą produkcją – najlepiej wypada wzięty z holenderskiego
singla Robot Riot, a śpiewany przez Branda wariacki Cry Or Die też jest w miarę
niezły. Pozostałe dwa wyraźnie odstają poziomem - szczególnie popowe All Alone
z saksofonem, bo śpiewany przez Merva Peplera Torment, to przynajmniej sajko. W
dużej mierze to właśnie z inspiracji nowego gitarzysty grupa zaczęła
kombinować potem z innymi, bardziej mainstreamowymi brzmieniami.